Blog

12.09.2025

Multitasking – co to? Czy wielozadaniowość to naprawdę zaleta?

„Wielozadaniowy” – na to słowo-zaklęcie bardzo często można natrafić w ogłoszeniach o pracę. Ma sugerować, że ktoś, kto posiada tę umiejętność, jest szybszy, skuteczniejszy i bardziej wartościowy. Ale czy na pewno? Czy wykonywanie pięciu rzeczy naraz to rzeczywista przewaga, czy raczej eleganckie określenie na… rozproszenie uwagi? Multitasking kusi obietnicą nadludzkiej efektywności, lecz badania i praktyka coraz częściej pokazują coś zupełnie innego. Co więc stosować w zamian? Jak radzić sobie z wieloma zadaniami jednocześnie?

Czym jest multitasking?

Multitasking, czyli po polsku wielozadaniowość, to umiejętność wykonywania kilku czynności jednocześnie lub szybkie przełączanie się między różnymi zadaniami. Pojęcie to pochodzi pierwotnie z informatyki, gdzie opisuje systemy operacyjne pozwalające na równoczesne przetwarzanie wielu procesów. Dziś stosuje się je także do opisu ludzkiej zdolności do wykonywania kilku czynności naraz, np. rozmawiania przez telefon podczas pisania e-maila czy jednoczesnego monitorowania kilku zadań w pracy.

Multitasking ciągle jest postrzegany jako pożądana cecha w środowisku pracy, jednak okazuje się, że w praktyce może tak naprawdę obniżać efektywność i prowadzić do większej liczby błędów oraz szybszego zmęczenia. Wszystko to dlatego, że ludzki mózg nie jest w stanie skutecznie przetwarzać kilku różnych informacji jednocześnie. Wielozadaniowość najlepiej działa krótkoterminowo, szczególnie w sytuacjach wymagających szybkiego działania, ale długotrwałe poleganie na multitaskingu może być nieefektywne i wyczerpujące.

Skąd popularność multitaskingu?

Rosnąca popularność pojęcia multitaskingu wynika przede wszystkim z gwałtownego wzrostu tempa życia, postępu technologicznego i dominującej roli mediów społecznościowych, które nieustannie dostarczają nam nowych bodźców. Także w pracy mamy do czynienia z wieloma kanałami komunikacji jednocześnie – maile, telefony, komunikatory wręcz zachęcają nas do przełączania się między zadaniami i zwiększają oczekiwania co do natychmiastowej dostępności.

Jednocześnie we wszystkich aspektach naszego życia coraz bardziej rośnie presja produktywności. Wytworzył się swoisty kult „bycia zajętym” – im więcej mamy na głowie, tym bardziej wydajemy się potrzebni, skuteczni, ważni. Wielozadaniowość stała się więc czymś w rodzaju statusu społecznego: jeśli potrafisz jednocześnie prowadzić spotkanie, odpowiadać na wiadomości i planować projekt, znaczy, że jesteś kimś wyjątkowo dobrze zorganizowanym.

Idealizowanie multitaskingu nie omija także ofert pracy. Często bywa on wymieniany jako bardzo pożądana u pracowników miękka kompetencja. Nie zawsze odzwierciedla to realne potrzeby stanowiska, a raczej pełni funkcję buzzwordu – podkreśla konieczność bycia elastycznym, dobrze zorganizowanym i wielostronnym. Warto jednak pamiętać, że choć w niektórych zawodach umiejętność zarządzania wieloma projektami jednocześnie jest faktycznie cenna, to jednak wielozadaniowość nadmiernie promowana, bez uwzględniania jej ograniczeń, może prowadzić do obniżenia jakości pracy i wypalenia.

Różnice płciowe i pokoleniowe

Wykonywanie kilku zadań równocześnie często uważane jest za domenę kobiet – mówi się wręcz, że są w tym „lepsze”, bo potrafią jednocześnie zajmować się sobą, pracą, domem i dziećmi. Badania pokazują jednak, że różnice biologiczne między płciami w zakresie wielozadaniowości są minimalne. To raczej efekt kulturowych oczekiwań niż realnych predyspozycji – kobiety częściej wykonują wiele obowiązków naraz, więc z czasem nabierają w tym wprawy.

Jeśli chodzi zaś o różnice pokoleniowe, to uważa się, że młodsze generacje, wychowane w erze cyfrowej, są „naturalnymi multitaskerami”. Faktycznie, młodsi z reguły lepiej radzą sobie z szybkim przełączaniem między aplikacjami czy zadaniami, ale cena jest wysoka: krótszy czas koncentracji i większa podatność na rozproszenia. Podsumowując, multitasking nie jest kwestią płci czy wieku, lecz tego, jakie środowisko i nawyki kształtują naszą uwagę.

Co o wielozadaniowości mówi nauka?

Ku zaskoczeniu wielu ludzi, nauka pokazuje, że multitasking w rzeczywistości obniża efektywność zawodową i jakość pracy. Badania z wykorzystaniem obrazowania MRI wykazały, że mózg nie jest zdolny do równoczesnego przetwarzania dwóch zadań wymagających uwagi – musi przełączać się między nimi, co wiąże się z tzw. kosztem przełączania. To przełączanie obniża produktywność nawet o 40% (dane American Psychological Association), zwiększa prawdopodobieństwo popełniania błędów, a także prowadzi do większego stresu, zmęczenia psychicznego i wypalenia zawodowego.

To nie wszystko! Badania Uniwersytetu Stanforda pokazały, że osoby deklarujące się jako wielozadaniowcy rzeczywiście mają gorsze zdolności koncentracji i trudności z filtrowaniem nieistotnych informacji, co negatywnie wpływa na ich zdolność do efektywnego przetwarzania danych.

Efektywność multitaskingu może być nieco wyższa w niektórych sytuacjach, np. gdy zadania są proste, nie wymagają dużej koncentracji i angażują różne zasoby uwagi (np. słuchanie muzyki podczas sprzątania). Jednak w przypadku zadań złożonych poznawczo multitasking jest mało skuteczny i wręcz niezalecany.

Jaki z tego wniosek? Skupienie się na jednym zadaniu (czyli monotasking) jest bardziej zgodne z tym, jak funkcjonuje ludzki mózg, przez co na dłuższą metę bardziej sprzyja koncentracji, efektywności i work-life balance.

Jak multitasking wpływa na produktywność?

W teorii multitasking w kwestii produktywności obiecuje bardzo dużo. A w praktyce? Najczęściej prowadzi do spadku efektywności. Każde przełączenie się między zadaniami kosztuje mózg wysiłek poznawczy – jak już wspomnieliśmy, badacze nazywają to „kosztem przełączania” (ang. switching cost). Oznacza to, że zamiast zyskać, tracimy sekundy, a nawet minuty na ponowne skupienie się i przypomnienie, gdzie przerwaliśmy poprzednio. Efekt? Zadania trwają dłużej, rośnie liczba błędów, a poczucie ciągłego rozproszenia obniża jakość pracy.

Inne negatywne skutki multitaskingu

Obniżona produktywność to jedno. Oprócz tego multitasking niekorzystnie wpływa też na nasze zdrowie i samopoczucie. W jaki sposób?

  • Zmęczenie poznawcze – mózg szybciej się męczy przy ciągłym przełączaniu uwagi, co prowadzi do poczucia przytłoczenia.

  • Problemy z pamięcią – trudniej zapamiętać szczegóły, planować i przypominać sobie informacje z powodu fragmentarycznego przetwarzania danych.

  • Obniżenie koncentracji i kreatywności – brak możliwości głębokiego skupienia ogranicza twórcze myślenie i analizę problemów.

  • Większy poziom stresu – ciągła presja „robienia wielu rzeczy naraz” podnosi kortyzol i poczucie napięcia.

  • Negatywny wpływ na relacje – rozproszenie podczas rozmów lub spotkań sygnalizuje brak obecności i osłabia więzi społeczne.

  • Ryzyko wypalenia zawodowego – długotrwałe przeciążenie uwagi prowadzi do frustracji i obniżenia satysfakcji z pracy.

  • Zaburzenia snu i regeneracji – wielozadaniowość w połączeniu z nadmiernym korzystaniem z urządzeń cyfrowych może zakłócać odpoczynek.

Przykłady robienia kilku rzeczy w tym samym czasie

Multitasking towarzyszy nam zarówno w życiu prywatnym, jak i w pracy, ale jego skutki zależą od charakteru wykonywanych zadań. W codziennym życiu często łączymy obowiązki automatyczne z prostymi zadaniami – np. gotowanie obiadu przy włączonym podcaście, sprzątanie przy słuchaniu muzyki czy spacer z jednoczesnym planowaniem kolejnych działań w głowie. W takich sytuacjach multitasking działa, bo mózg radzi sobie z łączeniem czynności, które nie wymagają pełnej koncentracji.

Z kolei w pracy wielozadaniowość przy trudnych, wymagających myślenia zadaniach bywa zgubna. Pisanie raportu podczas odbierania telefonów czy analizowanie danych w trakcie spotkania online prowadzi do błędów, wolniejszego tempa pracy i frustracji. Podobnie w domu – pomaganie dzieciom w odrabianiu lekcji przy jednoczesnym odpowiadaniu na e-maile zwykle nie kończy się ani efektywną pomocą, ani poprawnie napisanym mailem. Kluczowe jest więc rozróżnienie: multitasking dobrze sprawdza się przy czynnościach rutynowych lub automatycznych, natomiast przy zadaniach wymagających uwagi i głębokiego myślenia lepiej skupić się na jednej rzeczy naraz.

Co zamiast multitaskingu?

Jeśli multitasking obniża naszą produktywność i zwiększa stres, warto poszukać alternatyw, które pozwolą pracować skuteczniej i przyjemniej. Nie chodzi o robienie mniej, lecz o robienie mądrzej. Poniżej kilka sprawdzonych metod, które pozwolą Ci odzyskać kontrolę nad własnym czasem i uwagą.

Monotasking – skupienie na jednym zadaniu

Monotasking to po prostu skupienie całej swojej uwagi na jednym zadaniu naraz. Zamiast ciągle przełączać się między kilkoma obowiązkami, poświęcamy się w pełni ukończeniu jednej rzeczy. Praca w pełnym skupieniu zmniejsza stres, ogranicza liczbę popełnianych błędów i polepsza jakość pracy. Monotasking sprawdza się zarówno w pracy wymagającej myślenia, jak i w nauce czy tworzeniu kreatywnych projektów.

Time-blocking i metoda Pomodoro – planowanie uwagi

Kolejną metodą jest time-blocking, czyli planowanie bloków czasowych na wykonanie zadań z konkretnej kategorii. Zamiast reagować na wszystko natychmiast, przypisujemy określone godziny na dane czynności, np. na e-maile, spotkania czy pracę twórczą. Z kolei metoda Pomodoro polega na pracy w krótkich, intensywnych odcinkach (np. 25 minut) z przerwami między nimi. Obie techniki pomagają zachować rytm pracy, utrzymać koncentrację i dają poczucie kontroli nad czasem.

Higiena cyfrowa – mniej powiadomień, więcej skupienia

Nieocenioną pomocą w walce z rozproszeniem jest higiena cyfrowa. Oznacza to ograniczenie powiadomień, wyciszenie telefonu, zamykanie niepotrzebnych kart w przeglądarce i – w miarę możliwości – pracę offline przy zadaniach wymagających koncentracji. Dzięki temu mniej się rozpraszamy. Nawet krótkie odcięcie się od bodźców cyfrowych znacząco poprawia jakość pracy i komfort psychiczny.

Przygotowanie listy zadań – porządek w obowiązkach

Tworzenie listy zadań to prosty, ale niezwykle skuteczny sposób na odzyskanie kontroli nad pracą i życiem codziennym. Spisanie wszystkich obowiązków pozwala jasno określić priorytety i uniknąć poczucia chaosu, które często towarzyszy równoczesnemu wykonywaniu kilku zadań. Można je prowadzić tradycyjnie na papierze lub w aplikacjach do zarządzania zadaniami, a najlepsze efekty daje połączenie listy z techniką time-blocking – wówczas każde zadanie ma przypisany konkretny czas ciągu dnia.

Matryca Eisenhowera – priorytetyzacja zadań

Matryca Eisenhowera to narzędzie, które pomaga odróżnić zadania ważne od pilnych. Polega na podziale obowiązków na cztery kategorie:

  • Pilne i ważne – wykonujemy od razu.

  • Ważne, ale niepilne – planujemy w czasie.

  • Pilne, ale nieważne – delegujemy, jeśli to możliwe.

  • Niepilne i nieważne – eliminujemy lub odkładamy na później.

Matryca Eisenhowera pozwala świadomie zarządzać czasem i energią, zmniejsza poczucie chaosu i zwiększa produktywność bez konieczności robienia wielu rzeczy jednocześnie.

Task batching – grupowanie podobnych zadań

Grupowanie podobnych zadań, czyli batching, polega na wykonywaniu w jednym bloku czasu zadań o podobnym charakterze, zamiast rozrzucania ich w ciągu dnia. Przykładowo, odpowiadanie na wszystkie e-maile naraz zamiast co chwilę przerywać inne obowiązki, przygotowywanie dokumentów w serii, czy planowanie wszystkich postów w mediach społecznościowych w jednym czasie. Taka organizacja pozwala zminimalizować przełączanie uwagi, które jest największym wrogiem produktywności.